Napromieniowani

POEZJA I OPOWIADANIA => POEZJA I OPOWIADANIA => W±tek zaczêty przez: Marek Jastrz±b (Owsianko) Marzec 18, 2011, 13:01:46



Tytu³: Przynudzanka o zniecierpliwieniu
Wiadomo¶æ wys³ana przez: Marek Jastrz±b (Owsianko) Marzec 18, 2011, 13:01:46
My¶limy stereotypowo; pogl±dy nasze oparte s± przecie¿ na w³asnych do¶wiadczeniach. Zdrowy nie by³ niepe³nosprawnym, wiêc i o ludziach „zmniejszonych szans" pojêcie ma nik³e. I odwrotnie, chory od urodzenia nie by³ nigdy cz³owiekiem zdrowym i nie ma ¿adnych odniesieñ do sytuacji cz³owieka zdrowego. Egoistyczny brak wyobra¼ni, przewidywania i zastanowienia, pomaga ludziom zdrowym w chodzeniu po ziemi. Nie widz± przez to czyhaj±cych na nich barier. Mog± siê od nich oderwaæ, wej¶æ na chodnik i byæ tam, gdzie chc±. A o chorych mo¿na powiedzieæ, ¿e zwyczajny chodnik i brak wszelkich barier, istniej± tylko w ich marzeniach.

b

Doszed³em do wniosku, ¿e z chorob± ¿yæ siê da, lecz jak, sprawa to indywidualna. Mo¿na siê turlaæ po zawi¶ciach, pieniactwach i wymaganiach ale to nie mój styl. Mój polega na rozumnym przyzwyczajeniu i pogodzeniu siê z postêpuj±cymi nieuchronno¶ciami. Z biologi± narastaj±cych ograniczeñ. Z tym, czego nie potrafiê zmieniæ. Jestem przecie¿ d³u¿ej chory, ni¿ by³em zdrowy, a wiêc w pewnym sensie znajdujê siê w stanie naturalnym. Kto wie, czy umia³bym byæ zdrowym po tylu latach? Od nowa przystosowywaæ siê do ¿ycia bez przeszkód? Do ¶wiadomo¶ci, ¿e mogê wykonaæ to, czego nie potrafi³em przez lata? I¶æ ulic± nie boj±c siê upadku? Stan±æ w szczerym polu nie szukaj±c oparcia? Powtórnie wykszta³ciæ w sobie zapomniane zachowania i prawid³owe nawyki? Przewalczyæ rutynê, obawy i przyzwyczajenia?

c

Przez okres nieprzerwanej choroby oduczy³em siê ¿ycia po¶ród szarej codzienno¶ci. Teraz ka¿da czynno¶æ wymaga ode mnie precyzji, koncentracji, zharmonizowania faktycznego ruchu cia³a z ruchem opartym na jego wyobra¿eniu. Przedtem by³em zadbanym pedantem. Rzeczy, których u¿ywa³em, mia³y swoje miejsce. Teraz nie mam si³y na to, by je tam od³o¿yæ. Dano mi rentê, nie chodzi³em wiêc do pracy, nie styka³em siê z lud¼mi zajêtymi u¿eraniem siê ze zwyk³ymi problemami, z tym, za co przetrwaæ do wyp³aty, co w³o¿yæ do gara, z czego zap³aciæ czynsz. W zamian mog³em cieszyæ siê nieustannie pod³ym zdrowiem, lataæ po przychodniach, czepiaæ siê nadziei na cud. A w przerwach pomiêdzy pobytami w szpitalach, sanatoriach i u znachorów, ¶witem lub nocami mog³em uczyæ siê, czytaæ, je¼dziæ palcem po mapie, podró¿owaæ po tych miejscach, do których nie pojadê nigdy.

I w takich chwilach u¶wiadamia³em sobie, ¿e mam szczê¶cie. Moi znajomi ze szpitala, chorzy na to samo, ju¿ od dawna nie wstawali z bar³ogu, podczas gdy ja hopsa³em po ca³ej sali i wszêdzie by³o mnie pe³no, wszêdzie by³ nadmiar mojej obecno¶ci, na korytarzu, w dy¿urce, w innych salach. Patrzyli na mnie z zazdro¶ci±, a wieczorami zwierzali siê, ¿e nie czytaj±, bo nie potrafi± skupiæ siê na jednym rz±dku liter. Podobnie z ogl±daniem telewizji. Skar¿yli siê, ¿e litery i obrazy s± p³ynne, oleiste, zamazane.Wiêc gdzie mi do nich, jak mog³em przypuszczaæ, ¿e jestem do nich podobny? Przecie¿ moje cierpienia by³y niczym, by³y b³ahostkami w porównaniu z ich. I jak ludzi id±cych do pracy, zdrowych i zagonionych walk± o byt, zrozumieæ nie by³em w stanie, tak i ludzi chorych bardziej ode mnie, te¿. Bo trzeba byæ w skórze drugiego cz³owieka, trzeba ¿yæ w jego trudno¶ciach, kompleksach i „nierealno¶ci", by wydawaæ o nich s±d.

d

W³a¶ciwie wszystko przemawia³o za moim milczeniem. Ale ¿e nie chcia³em poniechaæ walki z wiatrakami, czyli z absurdami swojego ¿ycia, postanowi³em wróciæ do publicznego mówienia. Wiem jednak, i¿ mówienie o czym¶, co trwa bez przerwy i towarzyszy mi tak dotkliwie, ¿e staje siê moj± czê¶ci± egzystencji, jest bardzo ryzykownym przedsiêwziêciem. Ryzykownym, poniewa¿ poczucie otaczaj±cych mnie i osaczaj±cych bzdur, przepisów i prawnych zawirowañ - wyzwala ze mnie stylistyczn± agresjê, budzi tak silny emocjonalny sprzeciw, ¿e przestajê nad sob± panowaæ.

Czy¿bym przesadza³ z reakcjami? W±tpiê, gdy¿ mam usprawiedliwienie: niecierpliwo¶æ. Niecierpliwo¶æ jest moim argumentem istnienia, katalizatorem mojego postêpowania i czê¶ci± mnie. Niecierpliwo¶æ zwi±zan± jest z moj± przesz³o¶ci± i przysz³o¶ci±. Ze mn±. Z moj± pamiêci±. Z moimi odczuciami i wci±¿ odwlekanymi zmianami na lepsze.


Tytu³: Odp: Przynudzanka o zniecierpliwieniu
Wiadomo¶æ wys³ana przez: Marek Jastrz±b (Owsianko) Marzec 19, 2011, 14:00:54
dlaczego ten tekst jest przeniesiony do opowiadañ i co on ma z nimi wspólnego? Albo z poezj±?


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

kociaprzystan shd polskiserwerzycia ostrovirsk wilcze-zycie