 |
Poka¿ wiadomo¶ci
|
Strony: [1]
|
3
|
POEZJA I OPOWIADANIA / POEZJA I OPOWIADANIA / Przynudzanka o zniecierpliwieniu
|
: Marzec 18, 2011, 13:01:46
|
My¶limy stereotypowo; pogl±dy nasze oparte s± przecie¿ na w³asnych do¶wiadczeniach. Zdrowy nie by³ niepe³nosprawnym, wiêc i o ludziach „zmniejszonych szans" pojêcie ma nik³e. I odwrotnie, chory od urodzenia nie by³ nigdy cz³owiekiem zdrowym i nie ma ¿adnych odniesieñ do sytuacji cz³owieka zdrowego. Egoistyczny brak wyobra¼ni, przewidywania i zastanowienia, pomaga ludziom zdrowym w chodzeniu po ziemi. Nie widz± przez to czyhaj±cych na nich barier. Mog± siê od nich oderwaæ, wej¶æ na chodnik i byæ tam, gdzie chc±. A o chorych mo¿na powiedzieæ, ¿e zwyczajny chodnik i brak wszelkich barier, istniej± tylko w ich marzeniach.
b
Doszed³em do wniosku, ¿e z chorob± ¿yæ siê da, lecz jak, sprawa to indywidualna. Mo¿na siê turlaæ po zawi¶ciach, pieniactwach i wymaganiach ale to nie mój styl. Mój polega na rozumnym przyzwyczajeniu i pogodzeniu siê z postêpuj±cymi nieuchronno¶ciami. Z biologi± narastaj±cych ograniczeñ. Z tym, czego nie potrafiê zmieniæ. Jestem przecie¿ d³u¿ej chory, ni¿ by³em zdrowy, a wiêc w pewnym sensie znajdujê siê w stanie naturalnym. Kto wie, czy umia³bym byæ zdrowym po tylu latach? Od nowa przystosowywaæ siê do ¿ycia bez przeszkód? Do ¶wiadomo¶ci, ¿e mogê wykonaæ to, czego nie potrafi³em przez lata? I¶æ ulic± nie boj±c siê upadku? Stan±æ w szczerym polu nie szukaj±c oparcia? Powtórnie wykszta³ciæ w sobie zapomniane zachowania i prawid³owe nawyki? Przewalczyæ rutynê, obawy i przyzwyczajenia?
c
Przez okres nieprzerwanej choroby oduczy³em siê ¿ycia po¶ród szarej codzienno¶ci. Teraz ka¿da czynno¶æ wymaga ode mnie precyzji, koncentracji, zharmonizowania faktycznego ruchu cia³a z ruchem opartym na jego wyobra¿eniu. Przedtem by³em zadbanym pedantem. Rzeczy, których u¿ywa³em, mia³y swoje miejsce. Teraz nie mam si³y na to, by je tam od³o¿yæ. Dano mi rentê, nie chodzi³em wiêc do pracy, nie styka³em siê z lud¼mi zajêtymi u¿eraniem siê ze zwyk³ymi problemami, z tym, za co przetrwaæ do wyp³aty, co w³o¿yæ do gara, z czego zap³aciæ czynsz. W zamian mog³em cieszyæ siê nieustannie pod³ym zdrowiem, lataæ po przychodniach, czepiaæ siê nadziei na cud. A w przerwach pomiêdzy pobytami w szpitalach, sanatoriach i u znachorów, ¶witem lub nocami mog³em uczyæ siê, czytaæ, je¼dziæ palcem po mapie, podró¿owaæ po tych miejscach, do których nie pojadê nigdy.
I w takich chwilach u¶wiadamia³em sobie, ¿e mam szczê¶cie. Moi znajomi ze szpitala, chorzy na to samo, ju¿ od dawna nie wstawali z bar³ogu, podczas gdy ja hopsa³em po ca³ej sali i wszêdzie by³o mnie pe³no, wszêdzie by³ nadmiar mojej obecno¶ci, na korytarzu, w dy¿urce, w innych salach. Patrzyli na mnie z zazdro¶ci±, a wieczorami zwierzali siê, ¿e nie czytaj±, bo nie potrafi± skupiæ siê na jednym rz±dku liter. Podobnie z ogl±daniem telewizji. Skar¿yli siê, ¿e litery i obrazy s± p³ynne, oleiste, zamazane.Wiêc gdzie mi do nich, jak mog³em przypuszczaæ, ¿e jestem do nich podobny? Przecie¿ moje cierpienia by³y niczym, by³y b³ahostkami w porównaniu z ich. I jak ludzi id±cych do pracy, zdrowych i zagonionych walk± o byt, zrozumieæ nie by³em w stanie, tak i ludzi chorych bardziej ode mnie, te¿. Bo trzeba byæ w skórze drugiego cz³owieka, trzeba ¿yæ w jego trudno¶ciach, kompleksach i „nierealno¶ci", by wydawaæ o nich s±d.
d
W³a¶ciwie wszystko przemawia³o za moim milczeniem. Ale ¿e nie chcia³em poniechaæ walki z wiatrakami, czyli z absurdami swojego ¿ycia, postanowi³em wróciæ do publicznego mówienia. Wiem jednak, i¿ mówienie o czym¶, co trwa bez przerwy i towarzyszy mi tak dotkliwie, ¿e staje siê moj± czê¶ci± egzystencji, jest bardzo ryzykownym przedsiêwziêciem. Ryzykownym, poniewa¿ poczucie otaczaj±cych mnie i osaczaj±cych bzdur, przepisów i prawnych zawirowañ - wyzwala ze mnie stylistyczn± agresjê, budzi tak silny emocjonalny sprzeciw, ¿e przestajê nad sob± panowaæ.
Czy¿bym przesadza³ z reakcjami? W±tpiê, gdy¿ mam usprawiedliwienie: niecierpliwo¶æ. Niecierpliwo¶æ jest moim argumentem istnienia, katalizatorem mojego postêpowania i czê¶ci± mnie. Niecierpliwo¶æ zwi±zan± jest z moj± przesz³o¶ci± i przysz³o¶ci±. Ze mn±. Z moj± pamiêci±. Z moimi odczuciami i wci±¿ odwlekanymi zmianami na lepsze.
|
|
|
4
|
POEZJA I OPOWIADANIA / POEZJA I OPOWIADANIA / Dlaczego jest ¼le?
|
: Marzec 18, 2011, 12:15:27
|
Kiedy zastanawiam siê nad tym, przypomina mi siê opowiadanie Malcolma Lowryego – "Lapis", autora g³o¶nej powie¶ci "Pod wulkanem".
Akcja rozgrywa siê w szpitalu. Jeden z wspó³pacjentów g³ównego bohatera zwierza mu siê, ¿e nad histori± jego choroby, nad ustaleniem diagnozy i dalszym leczeniem osobi¶cie czuwa jeden z najlepszych tutejszych medyków. My¶l, ¿e jest pod opiek±, ¿e kto¶ zajmuje siê jego spraw±, pozwala³a mu przetrwaæ pobyt w tym miejscu, pozwala mu ¿yæ nadziej± na wyzdrowienie. Lecz gdy nareszcie, po paru tygodniach bezskutecznego oczekiwania na lekarza, dostrzeg³ go na korytarzu, podszed³ do niego i stara³ siê dowiedzieæ, jak tam z jego problemem, zdziwiony lekarz zapyta³ go, kim jest i na co siê skar¿y, bo go nie pamiêta.
I druga przypowie¶æ, tym razem z kolekcji moich niepowodzeñ: w trakcie wêdrówek po urzêdach zdarza³o mi siê spotykaæ z tak zwanymi decydentami. Kiedy po raz pierwszy mia³em rozmowê z oficjelem, z rado¶ci, ¿e mogê mu przedstawiæ sprawê, z któr± do niego przyszed³em, nie wiedzia³em, gdzie mam siê podziaæ. By³em otumaniony ze szczê¶cia, ¿e przy nim siedzê, ¿e docieraj± do mnie jego wznios³e sentencje, ¿e w koñcu doczeka³em siê wizyty u cz³owieka obdarzonego inteligencj±.
W trakcie rozmowy ka¿dy z tych notabli wykazywa³ zrozumienie dla prezentowanych przeze mnie zagadnieñ, uznawa³ trafno¶æ i zasadno¶æ moich argumentów, wspólnie ze mn± zastanawia³ siê, jak nale¿a³oby je rozwi±zaæ, obiecywa³ pomoc, jednym s³owem wychodzi³em z ich gabinetów podniesiony na duchu, usatysfakcjonowany tym, ¿e w koñcu znalaz³em kogo¶ zdolnego do odczuwania cudzego losu. Lecz gdy po tygodniu nie nastêpowa³y ¿adne tej rozmowy reperkusje, szed³em do nich jeszcze raz. Witali mnie jak dobrego znajomego, ju¿ od progu zapraszali do wnêtrza swoich pokoi, u¶miechali siê nawet, tyle ¿e ju¿ na pocz±tku rozmowy kazali mi przypomnieæ, co mnie gnêbi.
Wchodzi³em do ich biur, siada³em w fotelu i zaczyna³em od nowa. Mówi³em, przytacza³em, powo³ywa³em siê na przepisy, paragrafy i ustawy.
W lot chwytali, w czym rzecz. Jak poprzednio, ubolewali nad absurdami dotykaj±cymi niepe³nosprawnych, ofiarowywali siê z pomoc±, obiecywali, ¿e pogadaj± z innymi dyrektorami wydzia³ów, a to z Architektem Miasta, a to z Lekarzem Wojewódzkim. I znowu wychodzi³em od nich z optymizmem, z wiar± i ufno¶ci±. Ale moja otucha, optymizm oraz pozosta³e niedorzeczno¶ci, leg³y w gruzach, gdy odwiedza³em ich po raz trzeci i gdy po raz trzeci musia³em przypominaæ, z czym przychodzê.
Tego rodzaju eskapad mia³em w swoim ¿yciu od pioruna i trochê, wszystkie razem wszelako nauczy³y mnie ostro¿no¶ci, rezerwy, sceptycyzmu.
|
|
|
5
|
S³owa na dobry pocz±tek.. / REGULAMIN / Ankieta
|
: Listopad 06, 2009, 14:46:44
|
A¿eby cokolwiek leczyæ, trzeba wiedzieæ, ilu jest chorych, w jakim s± stanie, jak im pomóc, z czego ¿yj±, gdzie, w jakich warunkach, ile miejsc w szpitalach i na oddzia³ach rehabilitacyjnych trzeba dla nich przeznaczyæ. Przedstawiam wstêpny projekt ankiet mog±cych byæ podstaw± przeprowadzenia szczegó³owych i profesjonalnych badañ dotycz±cych ludzi chorych i niepe³nosprawnych. Oczywi¶cie jest to tylko projekt wymagaj±cy szerszej dyskusji: a) wiek b) stan cywilny(czy mieszka samotnie) c) wykszta³cenie (jaki jest wp³yw choroby na kwalifikacje zawodowe?) d) rodzaj schorzenia e) kto pomaga: instytucje rz±dowe – np. PFRON -, pozarz±dowe, nikt, f) zainteresowania (teatr, film, telewizja, radio, muzyka, malarstwo, sport itp.) g) liczba chorych zdiagnozowanych wed³ug specyfiki schorzenia (np. g³usi, niewidomi, cukrzycy) h) stopieñ inwalidztwa i) rodzina j) dochód na rodzinê k) czy wymaga opieki (jakiej) l) ¶rodki utrzymania (wysoko¶æ ewentualnych zarobków, renta, zasi³ek, praca) m) sposób poruszania siê (samodzielnie, tylko z opiekunem, po mieszkaniu, po ulicy) n) warunki lokalowe (bariery w domu, osobny pokój, przystosowywana ³azienka. Je¿eli nie posiada, to dlaczego) o) dostêp do lekarstw, przychodni zdrowia, szpitala, sanatorium, lekarza - specjalisty, psychologa p) rodzaj stosowanej rehabilitacji q) potrzeby i oczekiwania (pod adresem jakich instytucji powinny byæ kierowane) r) liczba chorych objêtych programami pomocowymi s) czy placówki zdrowia (szpitale, przychodnie) dostarczaj± dane liczbowe o ilo¶ci chorych poddawanych leczeniu t) czy pomiêdzy przychodniami, a szpitalami istnieje wymiana informacji na temat liczby przewlekle chorych u) Czy dane s³u¿by zdrowia dotycz±ce zaleceñ sposobu udzielania wszechstronnej pomocy ludziom niepe³nosprawnym docieraj± do s³u¿b odpowiedzialnych za pomoc spo³eczn±?
|
|
|
6
|
S³owa na dobry pocz±tek.. / REGULAMIN / ¦CIEPA DLA BOGATYCH
|
: Pa¼dziernik 31, 2009, 17:25:32
|
Jak kraj d³ugi i niesmaczny, rozlega siê wo³anie o poratowanie PAÑSTWA. Radio, TV, gazety, og³aszaj±, ¿e jak najbardziej s± sk³onne pomagaæ, patronowaæ, sponsorowaæ, ¿e chêtnie siê w³±cz±, ¿e trzeba byæ cz³owiekiem i otworzyæ serce. Po ko¶cio³ach i schroniskach brata Alberta, po ulicach i norach z emerytami, przetacza siê zbiorowy jêk b³agaj±cych o pomoc. Skrzykuje siê wiêc legiony, hufce, czeredy kwestarzy, ochotników - ja³mu¿ników, ma³oletnich dziadów kalwaryjskich, by wyrêczali nasze niegospodarne ministerstwa, ZUS-y, PFRONY i NFZ-y. Bo, jak stale s³yszymy, instytucje te znajduj± siê na krawêdzi ubóstwa, ledwie wi±¿± koniec z koñcem, ¶ciga je posêpne widmo sfiksowanego komornika. Gdy¿ jak siê niejednokrotnie przekonywali¶my, nie maj± one pieniêdzy na przekrêty i kanciarstwo, na malwersacje, premie i ustawowe podwy¿ki wielotysiêcznych pensji dla swojej armii niepotrzebnych urzêdników, a na dodatek, s± gnêbione jakimi¶ durnowatymi wymaganiami chorych...Chorych miesi±cami czekaj±cych na operacjê, na wizytê u lekarza – specjalisty, na lekarstwo pomagaj±ce ¿yæ, na rehabilitacjê…
2
Nie od dzi¶ wiadom± jest rzecz±, ¿e lepiej zapobiegaæ, ni¿ leczyæ. Lepiej i taniej. Nawet je¶li drogim specyfikiem, to przebieg terapii jest krótszy i skuteczniejszy. A zw³aszcza – ekonomicznie uzasadniony. Jednak proces leczenia, szczególnie – leczenia chorób przewlek³ych, bêd±cych w stadium znacznego zawansowania, jest kosztowny: wymaga drogiej aparatury. Teoryjka: urz±dzenia medyczne ratuj±ce ludzkie ¿ycie, tak jak leki najnowszych generacji, s± REFUNDOWANE. Przynajmniej tak byæ powinno w my¶l ustaw. ¯e jednak tak nie jest, ¿e jest to teoryjka przeznaczona dla naiwnych, przekonujemy siê na ka¿dym kroku.
3
Czêsto siê czyta o rozmaitych wy¶cigach ze s³oikiem, puszk± lub tac±, o akcjach humanitarnych, zbiórkach spo³ecznych, ¿ebraninach i charytatywnych koncertach organizowanych na rzecz wspierania konkretnych chorych lub ca³ych grup spo³ecznych. Co rusz jeste¶my ¶wiadkami czyjej¶ bezradno¶ci, czyjego¶ p³aczu. Widok rodziców prosz±cych o finansow± pomoc dla swojego dziecka, jest widokiem wstrz±saj±cym. Lecz wstrz±saj±cym dla ludzi wra¿liwych. Posiadaj±cych sumienie. To znaczy dla ludzi nie pracuj±cych w Ministerstwie Zdrowia.
|
|
|
8
|
S³owa na dobry pocz±tek.. / REGULAMIN / Krikomora
|
: Wrzesieñ 26, 2009, 13:52:58
|
Proszê nie traktowaæ tego tekstu jako reklamy: w moim mie¶cie (Bydgoszcz) istnieje komora termiczna (dzia³anie na organy wewnêtrzne - skrajnie niskimi temperaturami: -160 stopni przez 3 minuty). Mobilizujê siê i chodzê na te zabiegi. Chodzê, to du¿o powiedziane. Przejdê parê metrów i muszê odpocz±æ. Wiêc nie chodzi³em, a je¼dzi³em wózkiem…
Podj±æ kuracjê mo¿na w Centrum Rekreacji 85 – 850 Sport Factory ul. Toruñska 151). Ju¿ po czterech wej¶ciach do kriokomory zasz³y we mnie bardzo dziwne i zaskakuj±ce zmiany. Przede wszystkim czê¶ciowo ust±pi³y „kurcze”. Je¿eli przed zabiegami przydarza³y mi siê ze dwa lub trzy razy dziennie, to teraz ich czêstotliwo¶æ ogranicza³a siê do jednego na tydzieñ. Drugim objawem polepszenia by³o zmniejszenie zaburzeñ równowagi. Trzecim, istotnym, by³o rzucenie palenia. Czwartym, moje jazdy tramwajem i codzienne piesze wêdrówki. Dla cz³owieka, który od dziesiêciu lat nie korzysta³ z us³ug miejskiej komunikacji, pali³ i bez opamiêtania ³yka³ tabletki na wszystkie swoje dolegliwo¶ci, otworzy³y siê nowe i nieznane perspektywy.
Leczenie szokiem termicznym przynosi efekty zw³aszcza w schorzeniach neurologicznych (np. SM), w depresjach...Krioterapia ogólnoustrojowa znosi czê¶ciowo lub likwiduje ca³kowicie niezno¶ny ból, poprawia cyrkulacjê krwi, przez co wzrasta dotlenienie wszystkich koñczyn oraz wszystkich narz±dów wewnêtrznych. Zmniejsza siê te¿ usztywnienie miê¶ni, co jest wykorzystywane podczas æwiczeñ rehabilitacyjnych. St±d jest stosowana przy leczeniu schorzeñ reumatycznych.
Interesuj±ce wyniki przynosi u¿ycie tej metody wobec ludzi zdrowych. Na przyk³ad sportowców, którzy chc± podnie¶æ ogólnorozwojow± sprawno¶æ swojego organizmu. Ten rewelacyjny system terapeutyczny jest powszechnie znany i propagowany w ¶wiecie jako doskona³y sposób wspomagania medycyny tradycyjnej. W ¶wiecie, ale nie w Polsce. Nam europejski rozs±dek nie przystoi. My mamy swój. A podpowiada on naszym pociesznym urzêdnikom od zdrowia, ¿e optymalnym sposobem leczenia jest nie nowoczesna profilaktyka, lecz ¶redniowieczne metody pod swojsk± nazw± „szklana kula”.
|
|
|
10
|
S³owa na dobry pocz±tek.. / REGULAMIN / Urzêdnik, mój Pan
|
: Wrzesieñ 12, 2009, 12:17:09
|
Zaczynam w±tpiæ w ekonomiczny rozs±dek naszych w³adz. Od lat nic siê nie zmienia; urzêdowy ping - pong nie ma koñca i powoli staje siê naszym zwyczajem, tak jak nonszalancka maniera nieodpowiadania na listy. Unia wytyka nam niechlujstwo w nieracjonalnym leczeniu i ma s³uszno¶æ: rozpoznanie patologicznego zjawiska decyduje o skuteczno¶ci terapii. Narzekania na bezustanny brak ¶rodków, odwieczne apele o zaciskanie pasa, powo³ywanie siê na dziury bud¿etowe i ubogie pañstwo, nie wytrzymuj± krytyki i s± ¶mieszne, gdy widzi siê, ¿e jednocze¶nie staæ nas na ponoszenie kosztów nagminnych malwersacji (np. ostatnie aresztowania skorumpowanych ”szefów” ZUS i wycieczka jego pracowników do Tunezji na koszt rencistów).
Zastanawiam siê, kiedy zaczniemy my¶leæ w sposób racjonalny, to znaczy - ekonomiczny. Kiedy zacznie siê nam op³acaæ zdrowy rozs±dek? Czy nastanie za naszego ¿ycia i wreszcie przestaniemy byæ swawolnymi utracjuszami? A mo¿e Urzêdy te nie s± zainteresowane prawid³ow± dzia³alno¶ci±? Mam wra¿enie, ¿e powo³ane s± tylko do lamentowania, a chory jest w tych Instytucjach traktowany jak z³o konieczne, zawalidroga, oszust i pieniacz ¿eruj±cy na urzêdniczych uczuciach. Nie s± zainteresowane polepszeniem obecnej sytuacji, lecz wol± o niej DYSKUTOWAÆ, GAWORZYÆ, UBIJAÆ DEMAGOGICZN¡ PIANÊ. Wniosek: okazuje siê, ¿e nie wspólny interes jest dla nich wa¿ny, ale gospodarcza zadyma, tradycyjna korupcja, odwieczny ba³agan, trwa zatem zabawa w przeci±ganie liny, ta nasza wzajemna i demagogiczna licytacja o to, który urz±d wymaga wiêkszych subsydiów.
PS.
Po có¿ ja to mówiê? Mówiê po to, by u¶wiadomiæ ró¿nym marnotrawcom naszych pieniêdzy, ¿e ¼le siê bawi± ZA NASZYM PRZYZWOLENIEM. Za naszym, gdy¿ nie ma w nas tej ¶wiadomo¶ci, ¿e urzêdnik, to nie nos, ale tabakierka; urzêdnik, to nie Pan i W³adca; urzêdnik, to nie funkcja do¿ywotnia i dziedziczna; urzêdnik, to S£U¯¡CY; np. ja go powo³a³em i ja mogê go odwo³aæ, gdy¿ to ja op³acam mu liberiê.
|
|
|
11
|
S³owa na dobry pocz±tek.. / REGULAMIN / S£OÑCE I DESZCZ
|
: Wrzesieñ 10, 2009, 10:10:52
|
Przez okres nieprzerwanej choroby (44 lata SM) oduczy³em siê ¿ycia po¶ród szarej codzienno¶ci. Teraz ka¿da czynno¶æ wymaga ode mnie precyzji, koncentracji, zharmonizowania faktycznego ruchu cia³a z ruchem opartym na jego wyobra¿eniu. Przedtem by³em zadbanym pedantem. Rzeczy, których u¿ywa³em, mia³y swoje miejsce. Teraz nie mam si³y na to, by je tam od³o¿yæ.
Dano mi rentê, nie chodzi³em wiêc do pracy (I grupa), nie styka³em siê z lud¼mi zajêtymi u¿eraniem siê ze zwyk³ymi problemami, z tym, za co przetrwaæ do wyp³aty, co w³o¿yæ do gara, z czego zap³aciæ czynsz. W zamian mog³em cieszyæ siê nieustannie pod³ym zdrowiem, lataæ po przychodniach, czepiaæ siê nadziei na cud. A w przerwach pomiêdzy pobytami w szpitalach, sanatoriach i u znachorów, ¶witem lub nocami mog³em uczyæ siê, czytaæ, je¼dziæ palcem po mapie, podró¿owaæ po tych miejscach, do których nie pojadê nigdy.
Wtedy chodzi³em jeszcze, jeszcze ku¶tyka³em trzymaj±c siê mebli i nie wyobra¿a³em sobie, ¿e mo¿e byæ gorzej. S±dzi³em, ¿e osi±gn±³em dno. I tak mi siê wydawa³o, a¿ do momentu, gdy przesta³em wychodziæ na zewn±trz, gdy zadomowi³em siê w ³ó¿ku. Porównujê tamtejsze oceny swojej zdrowotnej sytuacji z obecn± i dochodzê do wniosku, ¿e za kolejne parê lat znowu bêdê zdziwiony dzisiejszymi narzekaniami. Znowu zapadnê w ciemno¶æ. I znowu bêdê s±dzi³, ¿e ju¿ gorzej byæ nie da rady.; w takich chwilach u¶wiadamia³em sobie, ¿e mam szczê¶cie. Moi znajomi ze szpitala, chorzy na to samo, ju¿ od dawna nie wstawali z bar³ogu, podczas gdy ja hopsa³em po ca³ej sali i wszêdzie by³o mnie pe³no, wszêdzie by³ nadmiar mojej obecno¶ci, na korytarzu, w dy¿urce, w innych salach. Patrzyli na mnie z zazdro¶ci±, a wieczorami zwierzali siê, ¿e nie czytaj±, bo nie potrafi± skupiæ siê na jednym rz±dku liter. Podobnie z ogl±daniem telewizji. Skar¿yli siê, ¿e litery i obrazy s± p³ynne, oleiste, zamazane.
Wiêc gdzie mi do nich, jak mog³em przypuszczaæ, ¿e jestem do nich podobny? Przecie¿ moje cierpienia by³y niczym, by³y b³ahostkami w porównaniu z ich. I jak ludzi id±cych do pracy, zdrowych i zagonionych walk± o byt, zrozumieæ nie by³em w stanie, tak i ludzi chorych bardziej ode mnie, te¿. Bo trzeba byæ w skórze drugiego cz³owieka, trzeba ¿yæ w jego trudno¶ciach, kompleksach i „nierealno¶ci", by wydawaæ o nim s±d; wiêkszo¶æ z nas jedzie na podobnym wózku, ale to my decydujemy, dok±d nas powiezie: czy w s³oñce, czy w deszcz.
|
|
|
12
|
S³owa na dobry pocz±tek.. / REGULAMIN / CZY NIKOMU NIE ZALE¯Y NA INTEGRACJI?
|
: Wrzesieñ 09, 2009, 21:24:24
|
Nie od dzi¶ wiadomo, ¿e ³atwiej zapobiegaæ chorobie, gdy jest w stadium pocz±tkowym, ani¿eli leczyæ j±, kiedy jest zaawansowana. Nale¿y pamiêtaæ, ¿e profilaktyka nie tylko wyd³u¿a nam ¿ycie, ale te¿ powoduje, ¿e chorujemy mniej i krócej. Dziêki szeroko pojêtej prewencji, wracamy do zdrowia szybciej i nie w tak kosztowny sposób. Prêdzej jeste¶my na powrót aktywni, w zwi±zku z czym nasze pazerne INSTYTUCJE SOCJALNEGO i MEDYCZNEGO WSPARCIA, ponosz± mniejsze trudy finansowe.
Natomiast leczenie chorób zaawansowanych, jest d³ugotrwa³e, nie zawsze prowadzi do ca³kowitego wyzdrowienia pacjenta, zawsze jednak wymaga stosowania dro¿szych leków, a tak¿e - skomplikowanej aparatury.
Niestety, instytucji pos³uguj±cych siê ekonomicznymi racjami, nie mamy za wiele; dla tych, które s± w wiêkszo¶ci, liczy siê PRÊDKI ZYSK. Zysk, dora¼na op³acalno¶æ, co owocuje wdra¿aniem i wycofywaniem siê z nieustannie b³êdnych eksperymentów szukania oszczêdno¶ci. Np. bezkarnym testowaniem chorych pomys³ów na uzdrowienie MEDYCYNY, czy POMOCY SPO£ECZNEJ.
W tym miejscu nale¿a³oby sprecyzowaæ, co kryje siê pod okre¶leniem: POMOC WSZECHSTRONNA. Najkrócej i najw³a¶ciwiej mo¿na powiedzieæ, ¿e jest to pomoc OSZCZÊDNA i ODCZUWALNA dla tych, co jej potrzebuj±. A wiêc inna od obecnej: przypadkowej i rozrzutnej, bo bezplanowej i nieraz udzielanej kilkukrotnie.
POMOC WSZECHSTRONNA polega na rozumnym wspó³dzia³aniu WSZYSTKICH ISTNIEJ¡CYCH PLACÓWEK, pomoc wszechstronna polega wiêc na wymianie niezbêdnych informacji. Na ustaleniu liczby chorych, np. chorych wymagaj±cych interwencji medycznej, lub ilo¶ci sprzêtu rehabilitacyjnego..
Jak wiemy, statystyka jest podstaw± rozumnego planowania. ¬ród³em wiedzy o zjawiskach i zagro¿eniach. Rejestracja zagro¿eñ pomaga zorientowaæ siê w potrzebach i rozmiarach udzielanej pomocy. Finansowych lub medycznych.
Choæby dlatego warto mieæ rozeznanie w ich wielko¶ci, wiedzieæ na pewno, gdzie wystêpuj± najczê¶ciej i jak im zaradziæ. Rejestracja pozwala wiêc na oszczêdne gospodarowanie ¶rodkami. Nie „na oko", w przybli¿eniu, orientacyjnie.
Ale czy na pewno wiemy, ile czego na co przeznaczyæ? Ilu jest chorych i w jakim s± stanie? Czy wymagaj± opieki i czy j± maj±? Czy pomiêdzy przychodniami, a szpitalami istnieje wymiana informacji na temat liczby przewlekle chorych. Czy dane s³u¿by zdrowia dotycz±ce zaleceñ sposobu udzielania wszechstronnej pomocy ludziom niepe³nosprawnym docieraj± do s³u¿b odpowiedzialnych za pomoc spo³eczn±?
Czy placówki zdrowia (szpitale, przychodnie) dostarczaj± dane liczbowe o ilo¶ci chorych poddawanych leczeniu? Czy pomiêdzy przychodniami, a szpitalami i o¶rodkami pomocowymi istnieje prawid³owa wymiana informacji na temat liczby przewlekle chorych
Czy dane s³u¿by zdrowia dotycz±ce zaleceñ sposobu udzielania wszechstronnej pomocy ludziom niepe³nosprawnym docieraj± do s³u¿b odpowiedzialnych za pomoc spo³eczn±?
Przychodnie, szpitale, o¶rodki pomocy spo³ecznej, instytucje prywatne i pañstwowe, samorz±dy lokalne, zwi±zki i stowarzyszenia o charakterze pomocowym, winny mieæ dostêp do jednolitej bazy informacji o ludziach wymagaj±cych pomocy. Dostêp do informacji o chorym, czy biednym.
|
|
|
|
|
|
 |