izkaa189
Izka
Administrator
mieszkaniec
ile piszemy 0
Offline
Wiadomo¶ci: 245
|
|
« : Wrzesieñ 23, 2009, 19:29:00 » |
|
Urodzi³ siê w 1960 roku w £osicach k. Siedlec. Choroba (rdzeniowy zanik miê¶ni) ujawni³a siê w 5. roku ¿ycia. Ojciec, w³a¶ciciel gospodarstwa rolnego, musia³ podj±æ pracê jako wartownik w pañstwowym przedsiêbiorstwie, aby uzyskaæ prawo do bezp³atnej opieki lekarskiej. W 1984 roku Jan Arczewski ukoñczy³ studia na KUL i zosta³ magistrem psychologii. Od maja 1986 roku prowadzi Telefon Zaufania dla Osób Niepe³nosprawnych.
Rozmowy Dzwoni m³ody cz³owiek. Mia³ wypadek, straci³ nogê. I jest bliski za³amania, prze¶laduj± go my¶li samobójcze. Czy mo¿na mu pomóc? Owszem, ale to wymaga do¶wiadczenia, które przychodzi po wielu latach pracy. - Rozmawiaj±c z tym ch³opakiem - opowiada Jan - stara³em siê pokazaæ mu, na czym polega problem. On skupia siê na braku nogi. My¶li o niej, a przecie¿ jej nie ma. To tak jakby my¶la³ o niczym, a powinien my¶leæ o tym, co zosta³o, czyli o sobie. Kiedy¶ Jan napisa³ tekst o ¿yciu z niepe³nosprawno¶ci±. "Choroba mówi: - Musisz mi to oddaæ! - Dobrze - odpowiadam - ale nie pozwolê, aby¶ zabra³a mi wszystko, co mam. Jeszcze trochê mi zosta³o. Teraz to bêdzie ca³e moje ¿ycie". Trochê tej filozofii uda³o siê Janowi przekazaæ pewnej kobiecie, któr± prowadzi³ przez kilka lat. By³a leczona psychiatrycznie, mia³a lepsze i gorsze okresy, ale rozmowy telefoniczne podtrzymywa³y j± na duchu. W trakcie leczenia przepisano jej lek, który zadzia³a³ niezgodnie z oczekiwaniami. Kobieta, niestety, pope³ni³a samobójstwo. Czy to pora¿ka psychoterapeuty? Zale¿y, jak na to patrzeæ. Kilka ocalonych lat ¿ycia mia³o ogromn± warto¶æ dla niej i dla jej rodziny. Jan pamiêta te¿ mê¿czyznê, z którym kiedy¶ rozmawia³ ca³± noc. Cz³owiek mia³ problem alkoholowy, konflikty rodzinne, depresjê. Gdy zadzwoni³, by³ krok od samobójstwa. Nie mo¿na by³o przerywaæ rozmowy. To by³ dialog równorzêdnych partnerów. Jan czu³ siê zobowi±zany, aby opowiedzieæ rozmówcy o swoich problemach i o tym, co daje mu si³ê do ¿ycia. Pomog³o: ten cz³owiek postanowi³ ¿yæ. Rozpozna³ kiedy¶ Jana na ulicy, podszed³ i podziêkowa³ za uratowanie. Od tej rozmowy minê³o ju¿ 10 lat. Pewna kobieta je¿d¿±ca na wózku zastanawia³a siê kiedy¶, czy urodziæ dziecko. Obawia³a siê, ¿e mo¿e odziedziczyæ po niej chorobê. - Je¶li urodzi siê niepe³nosprawne - odpowiedzia³ - czy bêdziesz je mniej kocha³a? Raczej pomy¶l, jak wiele bêdziecie mogli zrobiæ dla siebie nawzajem. Kilka miesiêcy pó¼niej otrzyma³ od niej list. Micha¶ urodzi³ siê ¶liczny jak marzenie i zdrowy.
Telefon Zaufania Lubelski Telefon Zaufania dla Osób Niepe³nosprawnych dzia³a od 1986 roku. W tym czasie Jan Arczewski odby³ ponad 31 tys. podobnych rozmów. Sprawy, z jakimi zg³aszaj± siê do niego ludzie, mo¿na podzieliæ na cztery g³ówne grupy. Pierwsza - to problemy natury psychologicznej i egzystencjalnej. Takie, jak wspomniane. Drugie - gdy dzwoni± osoby, które maj± problemy socjalno-bytowe, jak pewna mieszkanka du¿ego miasta, która zadzwoni³a z pro¶b±, aby pomóg³ jej za³atwiæ wózek inwalidzki. Doradzi³, do kogo powinna siê zwróciæ. - Ale jak to mo¿liwe - pyta - ¿e nikt z s±siadów, listonosz, inkasent czy ksi±dz chodz±cy po kolêdzie nie zainteresowa³ siê samotn± kobiet±, która przez 20 lat pe³za³a po pod³odze? Jest i trzecia kategoria rozmów: towarzyszenie w samotno¶ci osobom niepe³nosprawnym. To nie s± trudne rozmowy, za to przynosz± du¿o satysfakcji. Rozmówcy po pewnym czasie zaczynaj± traktowaæ Jana jak przyjaciela. Czwarty rodzaj rozmów dotyczy interwencji w sprawach trudnych: maltretowania rodziców, rodzin patologicznych, narkotyków, sekt. Niepe³nosprawno¶æ jest tu tylko wierzcho³kiem powa¿niejszych problemów. Zastanawiaj±ce, ¿e tego typu spraw przybywa. W latach 80. Jan odbywa³ ¶rednio 100 rozmów miesiêcznie, obecnie ju¿ ponad 300.
Lider ¶rodowiska Praca w Telefonie Zaufania to ma³y fragment dzia³alno¶ci Jana Arczewskiego. W naturalny sposób wiêkszo¶æ jego dzia³añ skupia siê na Kalinowszczy¼nie, pe³nej zieleni dzielnicy Lublina. Osi±gniêciem ostatnich lat jest to, ¿e w Domach Pomocy Spo³ecznej (DPS) w ca³ej Polsce pojawi³o siê wielu wolontariuszy, ludzi w ró¿nym wieku, o ró¿nych zawodach, którzy odczuwaj± potrzebê po¶wiêcenia czê¶ci swego czasu pensjonariuszom DPS. Wychodz± z nimi na zakupy, czytaj± gazety albo po prostu rozmawiaj±. Obecenie z DPS na Kalinowszczy¼nie wspó³pracuje 40 wolontariuszy. Ich pracê trzeba koordynowaæ, aby nikt z ponad 100 mieszkañców nie czu³ siê pokrzywdzony. Magister Arczewski opiekuje siê te¿ studentami odbywaj±cymi w DPS praktyki - z pedagogiki, psychologii, pielêgniarstwa, fizjoterapii, rehabilitacji, i przysz³ymi pracownikami s³u¿b socjalnych. Kto¶ musi ich wprowadzaæ w tajniki pracy. To oczywiste, ¿e nikt nie zajmie siê nimi lepiej ni¿ Jan Arczewski, który mieszka na Kalinowszczy¼nie od 21 lat i zna tu dos³ownie wszystkich. W Lublinie wiadomo, ¿e pozytywna opinia z podpisem mgr. Arczewskiego mo¿e bardzo pomóc w znalezieniu dobrej pracy. Jan Arczewski na Kalinowszczy¼nie prowadzi te¿ zajêcia psychoterapeutyczne z mieszkañcami DPS. Jest psychologiem, osob± niepe³nosprawn±, zna tych ludzi od lat i od rana do wieczora w¶ród nich przebywa. Chyba nie ma w Polsce drugiego DPS, który mia³by bardziej kompetentnego lidera, czyli pracownika pierwszego kontaktu.
W drodze Wielokilometrowe odleg³o¶ci nie przera¿aj± Jana. Gdy o godz. 16 koñczy swoje "urzêdowanie" przy Telefonie, zazwyczaj resztê dnia przeznacza na wizyty u podopiecznych. W lipcu zwykle wyje¿d¿a w Polskê na urlop. Potrzebuje paru tygodni odpoczynku od ludzkich dramatów, chorób i zmartwieñ. Ma przyjaciela, dr. Romana Majerana, pracownika naukowego KUL i wspania³ego piechura. Do £êcznej (25 km od Lublina), gdzie jest cudowny obraz Matki Boskiej, chodz± jak na spacer i wracaj± tego samego dnia. W pieszej pielgrzymce z Gorlic na Jasn± Górê (ok. 300 km) robi± ¶rednio 50 km dziennie. Po Polsce obydwaj je¿d¿± poci±gami. I to jest mordêga, o jakiej nie maj± pojêcia ludzie poruszaj±cy siê na nogach. Jan zazwyczaj podró¿uje na korytarzu obok ubikacji. Jest to jedyne miejsce w polskich wagonach kolejowych, w którym wózek inwalidzki nie blokuje ruchu podró¿nych. Czasem prosi kolejarzy, aby pozwolili mu spêdziæ podró¿ w wagonie pocztowym. Niekiedy nawet siê zgadzaj±. - Te niewygody - mówi - to cena za mo¿liwo¶æ poznawania ¶wiata w najwspanialszych fragmentach. Podró¿ swojego ¿ycia Jan odby³ w po³owie lat 90. XX w., z pielgrzymk± osób niepe³nosprawnych do Rzymu. Jan Pawe³ II przechodzi³ wolno wzd³u¿ szeregu osób na wózkach inwalidzkich, zamieniaj±c z ka¿d± kilka s³ów. Jan nie mia³ odwagi powiedzieæ, ¿e to on co roku wysy³a do Ojca ¦wiêtego pozdrowienia z okazji ¶wi±t i otrzymuje odpowied¼ z podpisem Papie¿a. Po ¶mierci Jana Paw³a II Jan Arczewski doprowadzi³ do wydania wspania³ego albumu, w którym zosta³y zamieszczone reprodukcje wszystkich unikatowych listów. Limitowany nak³ad rozszed³ siê b³yskawicznie.
¯yæ pe³ni± ¿ycia - Chorobo, nie oddam ci wszystkiego! - Jan czêsto powtarza swoje ¿yciowe motto. Pracuje zawodowo, podró¿uje, pisze wiersze, koresponduje z dziesi±tkami przyjació³. ¯yje pe³ni± ¿ycia mimo choroby, która k±sa z ukrycia. Jeszcze dwa lata temu móg³ samodzielnie je¶æ. Teraz i to jest niemo¿liwe. W 2004 roku napisa³:
Ile jeszcze mi zosta³o Do spotkania z moim Panem Wiêcej szczê¶cia czy rozpaczy Ilu ludzi darowanych Do przetarcia szlaków trudnych Ile osiek po³amanych Serc pêkniêtych, my¶li brudnych Ile jeszcze mi zosta³o Ty wiesz, Panie Nie mów, proszê.
|