Napromieniowani
 
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.

Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji
 
Strony: [1]   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: sw Klara zawsze by³a piêkna  (Przeczytany 1161 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
gruszka
Administrator
napromiieniowany w forum
*****

ile piszemy 0
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 598


« : Pa¼dziernik 10, 2009, 23:25:04 »

KLARA



Zawsze by³a piêkna.

Kiedy zacz±³em pomagaæ ojcu w sklepie, bardzo czêsto posy³a³ mnie z zamówionymi materia³ami do domu signore Favarone. Lubi³em tam chodziæ. Signora Ortolana zawsze mia³a pod rêk± co¶ s³odkiego, a sam gospodarz, je¶li akurat mia³ dobry humor, dorzuci³ parê miedziaków wiêcej ni¿ siê nale¿a³o. Zawsze, kiedy tam wchodzi³em, widzia³em, jak z roze¶mian± twarz±, ale i z wielkim przejêciem, ta ma³a dziewczynka troskliwie zajmowa³a siê m³odszymi siostrami: Katarzyn± i Beatrycze.

Potem przysz³a wojna. Najpierw w samym Asy¿u - walki z mo¿nymi panami, a nastêpnie z s±siedni± Perugi±, która stanê³a w ich obronie. Rodzina pana Favarone ju¿ na samym pocz±tku, kiedy tylko w mie¶cie wybuch³y pierwsze zamieszki, cicho, w nocy uciek³a pozostawiaj±c wiêksz± czê¶æ swych bogactw na pastwê rabusiów. Wrócili dopiero po piêciu latach, kiedy Asy¿anie zostali pobici i zmuszeni do zap³acenia wysokiego odszkodowania wszystkim maiores, którzy ponie¶li jakiekolwiek straty.

Gdy j± wtedy znowu zobaczy³em, mia³a ju¿ dwana¶cie lat i jak na swój wiek by³a osob± dojrza³±; m±dr±, a jednocze¶nie obdarzon± zdolno¶ci± wspó³czucia ubogim i potrzebuj±cym. Co niedzielê widywa³em j± jak sz³a z matk± do katedry ¶w. Rufina, gdzie przed wej¶ciem zawsze kot³owa³a siê spora grupa obdartych i brudnych ¿ebraków, wyci±gaj±cych rozcapierzone d³onie po ja³mu¿nê. Nierzadko w¶ród nich trafia³y siê i dzieci - sieroty, których rodzice zostali zabici podczas bratobójczych walk. Zawsze mia³a dla nich jaki¶ podarunek, a kiedy ju¿ tych nie starcza³o, to chocia¿ dobre s³owo, ciep³y dziewczêcy u¶miech, ¿yczliwy gest. Mo¿e sprawi³y to trudy i do¶wiadczenia wojny i d³ugiej tu³aczki. Wszak i ja równie¿ po tych wszystkich prze¿yciach, po okropno¶ciach bitwy przy mo¶cie ¶w. Jana, po do¶wiadczeniu niewoli, a nastêpnie d³ugiej, ciê¿kiej choroby, inaczej zacz±³em patrzeæ na otaczaj±c± mnie rzeczywisto¶æ. Co z tego, ¿e wokó³ mnie by³ kolorowy, piêkny ¶wiat, urocze i mi³e kobiety, ¿yczliwi przyjaciele, kiedy to wszystko w jednej chwili mo¿e zas³oniæ choroba, zabraæ tu³aczka lub ¶mieræ.

Podobnie by³o chyba z Klar±. Ciê¿kie przej¶cia ostatnich lat ukaza³y jej ¿ycie ludzkie zupe³nie z innej ni¿ dotychczas strony. Byæ mo¿e nigdy by go takim nie pozna³a dorastaj±c w domowym zaciszu.

Dopiero niedawno dowiedzia³em siê, ¿e to w³a¶nie ona by³a t± tajemnicz± nieznajom±, która wspomaga³a mnie, kiedy rozpoczyna³em ¿ycie pokuty i naprawia³em zaniedbany ko¶ció³ek ¶w. Damiana. Mo¿e to w³a¶nie wtedy do jej dobrego serca wpad³a tajemnicza iskierka Bo¿ego powo³ania, daj±c pocz±tek wielkiemu p³omieniowi ewangelicznego umi³owania czysto¶ci, pos³uszeñstwa, a nade wszystko ubóstwa, tej naszej zaniedbanej Madonna Povertá, p³omieniowi, który bez reszty spala tê niezwyk³± duszê.

Pamiêtam nasze pierwsze spotkanie. By³o to nieca³e pó³tora roku temu. Dopiero wtedy mog³em nale¿ycie oceniæ ten piêkny, czysty i pokorny kwiat, który rozwin±³ siê z delikatnego p±ka, jakim by³a w m³odo¶ci. By³a naprawdê piêkna lecz jak¿e inna ni¿ te wszystkie dziewczêta, które pozna³em w ci±gu burzliwej m³odo¶ci. Ona wiedzia³a czego chce, pozna³a swoje powo³anie i za wszelk± cenê chcia³a je realizowaæ. I te oczy! Pe³ne stanowczo¶ci i zdecydowania, jednocze¶nie radosne, kryj±ce g³êbokie zaufanie, ale i pytaj±ce. Franciszku - powiedzia³a - naucz mnie, proszê, na¶ladowaæ ubogiego Chrystusa! Skoro ty masz do¶æ si³y, by i¶æ za Nim, to i ja z Jego pomoc± podo³am!

To w³a¶nie wielkie, Bo¿e zaufanie przyprowadzi³o j± tej nocy tu, do Porcjunkuli. Jej d³ugie, z³ote w³osy, nadaj±ce tyle realno¶ci jej imieniu. le¿± jeszcze, jak je rzuci³em po obciêciu, przed o³tarzem ¦wiêtej Dziewicy. Muszê powiedzieæ któremu¶ z braci, by je wzi±³ i wyrzuci³ na zewn±trz. Niech wraca do ¶wiata to, co by³o symbolem jego piêkna i przepychu.

A Klara? W³a¶nie przed chwil± pod opiek± Rufina i Leona odesz³a do benedyktynek, do klasztoru ¶w. Paw³a. Nawet w naszym zgrzebnym i po³atanym habicie, z okryt± czarnym welonem g³ow± pozosta³a piêknym kwiatem, ma³±, pokorn± ro¶link± na Bo¿ej ³±ce ¶wiata.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Strona wygenerowana w 0.039 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

wilcze-zycie brazylia2014 shd kociaprzystan nwm