izkaa189
Izka
Administrator
mieszkaniec
ile piszemy 0
Offline
Wiadomo¶ci: 245
|
|
« : Pa¼dziernik 20, 2009, 20:50:46 » |
|
"Umiera siê na wiele sposobów: z mi³o¶ci, z rozpaczy, ze zmêczenia, z nudów, ze strachu... Umiera siê nie dlatego, aby przestaæ ¿yæ, lecz po to by ¿yæ inaczej" - i w ten w³a¶nie sposób Weronika, g³ówna bohaterka powie¶ci postanowi³a odmieniæ swoje nudne, pe³ne rutyny ¿ycie. Zmusza to nas do zastanowienia nad naszymi ¿ywotami, bo przecie¿ ilu ludzi na ¶wiecie, mêczy siê codziennie z zabójcz± dla ich pasji monotonno¶ci±, zwyk³± nud±, która stopniowo wkrada³a siê w ¿ycie, aby w koñcu dopi±æ swego i zaw³adn±æ nami ca³kowicie. Spogl±dam na ok³adkê ksi±¿ki popularnego ostatnio brazylijskiego pisarza Paulo Coelho pt. "Weronika postanawia umrzeæ" i zaczynam zastanawiam siê nad sensem ¿ycia, nad naszymi celami. Refleksje wymusi³a na mnie powie¶æ, w³a¶nie ta, któr± mam przed sob±, powie¶æ pe³na skomplikowanej odwiecznej prawdy o ¿yciu, a jednocze¶nie przekazanej w niesamowicie lekki sposób, tak, ¿e czytaj±c nie czuje siê w ogóle ogromu przyswajanych m±dro¶ci. Krótkie, ukradkiem rzucone spojrzenie na ok³adkê, przypomina mi tre¶æ ksi±¿ki; zreszt± w³a¶nie ona równie¿ pe³ni wa¿n± rolê dla czytelnika, a mianowicie, stara siê pokazaæ przed samym przeczytaniem powie¶ci piêkno zawartej tre¶ci. Wyziera siê z niej obraz smutnego, ciemnego muru z odbijaj±cym siê na nim cieniem drzewa, suchego i rachitycznego, pozbawionego li¶ci na ga³êziach, co wywo³uje wra¿enie smutku, jednak w murze znajduje siê jeszcze okno i w³a¶nie to okno, zza którego wystaje te¿ drzewo, jednak jak¿e odmienione, pe³ne niesamowicie soczystej zieleni i delikatnego ró¿u, który kojarzy siê z m³odymi kwiatami wi¶ni wiosn±, kiedy ¿ycie powoli budzi siê po zimowym odrêtwieniu do ¿ycia. Okno to ukazuje piêkno duszy cz³owieka, tê czê¶æ, która czêsto pozostaje w ukryciu, z powodu jej odmienno¶ci. Ludzie boj± siê ukazaæ swoje prawdziwe "ja" ze strachu przed brakiem zrozumienia i akceptacji otoczenia. Ksi±¿ka pozwala nam dostrzec nasze prawdziwe oblicze, a przynajmniej zmusza nas do poszukiwañ wewn±trz siebie. Jest to powie¶æ o tym, jak nale¿y ¿yæ... Coelho zas³yn±³ jako pisarz w 1992 roku swoj± niezwykle lekko napisan± powie¶ci± pt. "Alchemik", a by³a to powie¶æ inna ni¿ wszystkie w³a¶ciwe swojemu gatunkowi. £±czy³a ona w sobie elementy ba¶niowe, alegoryczne z przekazywanymi na ka¿dym kroku m±dro¶ciami ¿yciowymi. Do tej pory liczni krytycy próbuj± odkryæ powód jej niebagatelnego wrêcz sukcesu: zosta³a ona sprzedana w wielu milionach egzemplarzy na ca³ym ¶wiecie, przet³umaczona na wiele jêzyków i wydana w 46 krajach, w wielu z nich sta³a siê obowi±zkow± lektur± szkoln±, a w Polsce cieszy siê od dwóch lat nies³abn±cym zainteresowaniem. Styl Coelho jest bardzo charakterystyczny, zreszt± pisarz sam o sobie mówi, ¿e nie tworzy "literatury", a pisze "ksi±¿ki". Trafia on do bardzo szerokiej rzeszy czytelników, poniewa¿ o rzeczach trudnym pisze w sposób prosty, jêzykiem, który powinien trafiæ do ka¿dego, niezale¿nie od wieku, czy struktury spo³ecznej.
Po uprzednim przeczytaniu "Alchemika", który niew±tpliwie wywar³ na mnie ogromny wp³yw, postanowi³am przeczytaæ "Weronikê". Muszê przyznaæ, ¿e obawia³am siê smutnej tematyki ksi±¿ki, zreszt± mo¿e na to wskazywaæ tytu³, jednak nie zawiod³am siê w ¿adnym momencie. Ksi±¿ka ta (jak zreszt± "Alchemik" równie¿) nie jest ksi±¿k± dla ludzi, którzy pojmuj± ¶wiat w "sposób tradycyjny", bowiem wymaga ona pewnej fantazji, wyobra¼ni i umiejêtno¶ci ³amania ¶cis³ych wytycznych. Ksi±¿ka ta mo¿e zmieniæ stosunek wielu ludzi do ¿ycia, zmusiæ do zmiany postêpowania...
Warto przyjrzeæ siê samej sylwetce pisarza. Otó¿ Coelho ma za sob± bardzo bujne ¿ycie, o tym cz³owieku mo¿na powiedzieæ, ¿e przeszed³ czê¶æ swojego ¿ycia bardzo aktywnie i w zasadzie spróbowa³ ju¿ wszystkiego po trochu. Urodzi³ siê w roku 1947 w Rio de Janeiro, studiowa³ prawo, które jednak niebawem porzuci³, aby po¶wiêciæ siê wêdrówce. Zanim zosta³ pisarzem, pisa³ scenariusze, by³ tak¿e dyrektorem teatru, kompozytorem oraz dziennikarzem. Jak dowiadujemy siê z powie¶ci sam Coelho przebywa³ w szpitalach psychiatrycznych, "a zdarzy³o siê to nie jeden, ale a¿ trzy razy - w 1965, 1966 i 1967 roku". Jak okre¶lone jest dalej, powód, dlaczego zamykany by³ on w tych placówkach jest nadal niejasny, a móg³ byæ spowodowany jego popadaniem z jednej skrajno¶ci w drug±, od nie¶mia³o¶ci do ekstrawertyzmu, b±d¼ tez chêæ bycia artyst±, co uchodzi³o za objaw szaleñstwa w jego rodzinie. Jak wiêc widaæ ¿ycie artysty zgotowa³o m przeró¿ne niespodzianki i nie mo¿na powiedzieæ, aby nie by³ on ¶wiadomym tego, co opisywa³ w swoich powie¶ciach. A wrêcz odwrotnie, wszystko jest przekazywane a¿ nad wyraz ¶wiadomie czytelnikowi i pewnie jest to jeden z sekretów popularno¶ci jego ksi±¿ek.
"Weronika postanawia umrzeæ" ma konstrukcjê typow± dla Coelho. W powie¶ci da siê wyczuæ pewn± specyficzn± atmosferê bli¿ej niesprecyzowanego mistycyzmu, który wprowadza czytelnika w odpowiedni nastrój. Pisarz dzia³a po trochê poprzez zaskoczenie czytelnika, po przecie¿ czego mo¿na siê spodziewaæ po scenie samobójstwa, zawartej zreszt± w pierwszym rozdziale? Weronika, dwudziestoczteroletnia bibliotekarka, która mieszka k±tem u sióstr zakonnych, postanawia rozstaæ siê z nudz±cym j± ¿yciem. Nie robi to jednak w sposób typowy, przynajmniej jak dla mnie, pozbywa siê ca³ego zbêdnego patosu i po prostu próbuje odebraæ sobie ¿ycie. Czytaj±c to, nie czujemy ¿adnego przejêcia spowodowanego chêci± ¶mierci, jest to opisane tak naturalnie, jakby by³ to opis zwyk³ego codziennego czytania gazety, b±d¼ te¿ spo¿ywania obiadu. I o ile mo¿naby zarzuciæ pisarzowi zbytni± ch³odno¶æ, brak pewnej uczuciowo¶ci, to jednak takie dzia³anie ma na swój sposób cel, wa¿ny cel, a mianowicie ukazanie pocz±tkowego braku afirmacji ¿ycia g³ównej bohaterki. Wydaje mi siê, ¿e ogromnym k³amstwem by³oby nazywanie Coelho bezuczuciowym , poniewa¿ w dalszej czê¶ci ksi±¿ki dowiadujemy siê o niezwyk³ym piêknie ludzkiego ¿ycie, pe³nego w³a¶nie ogromnej uczuciowo¶ci.
Pisarz jak zwykle zaskakuje swoich wiernych czytelników (choæ nie tylko) swoimi b³yskotliwymi rozwi±zaniami. W ksi±¿ce spotykamy doktora Igora, który pragnie zdobyæ s³awê, badaj±c przyczyny ob³êdu i próbuj±c go leczyæ. Otó¿ w pewnym momencie autor pisze, ¿e za wszystko odpowiedzialna jest Gorycz, zwana równie¿ Vitriolem, której nadmiar powoduje nierównowagê chemiczn± w organizmie, a w wyniku tego pojawiaj± siê wielorakie schorzenia psychiczne. Owa "tajemnicza, bardzo droga trucizna" zawdziêcza sw± nazwê kwasu siarkowemu, który ka¿dy kierowca wozi codziennie w akumulatorze swojego samochodu, zupe³nie nie zdaj±c sobie sprawy z jej innego zastosowania, które przedstawi³ nam Coelho. Nie wiem, czy jest to ¶wiadomy zabieg ze strony autora, który ujawnia³by jednocze¶nie poczucie humoru, b±d¼ te¿ zwyk³y zbieg okoliczno¶ci. Jedno jest pewne, a mianowicie fakt, ¿e pomys³ów pisarz ma wiele i wygl±da na to, ¿e jeszcze niejeden raz zaskoczy ¶wiat... Mo¿na ¶mia³o stwierdziæ, ¿e ksi±¿ka ¶wietnie nadaje siê do celów terapeutycznych, dla ludzi, którzy stracili sens swojego ¿ycia, którzy przestali zauwa¿aæ jego piêkno i ró¿norodno¶æ. Ludzie w codziennej walce o swój byt, w "wy¶cigu szczurów" o pieni±dze i w³adzê zatracili pewne warto¶ci, pogubili swoje marzenia i cele w ¿yciu. Czêsto potrzeba, aby kto¶ inny wskaza³ nam je, nakierunkowa³ na w³a¶ciwy tor. To w³a¶nie czyni pisarz, pokazuj±c czytelnikom poprzez dzia³ania Weroniki, m³odej kobiety, która ¶wiadomie wyzby³a siê z³udzeñ i wybra³a dobrowolnie swoj± drogê. Akcja powie¶ci dzieje siê na S³owenii, w Ljubljanie i w wiêkszo¶ci na terenie szpitala dla umys³owo chorych Villete. Wyj±tek stanowi± rozdzia³y opisuj±ce m.in. próbê samobójcz± Weroniki i historiê ¿ycia schizofrenika Edwarda przed przyjazdem do Villete. Ciekawy i do¶æ nietypowy jest fakt, ¿e dwukrotnie na ³amach powie¶ci spotykamy siê z sylwetk± pisarza Paulo Coelho i to w roli siebie samego. Po raz pierwszy jest to zupe³nie bezpo¶rednio ukazane, a w drugim przypadku autor ukazuje nam swoje alter ego i jest ono ukryte pod postaci± Edwarda. Pisarz ukaza³ swoj± m³odo¶æ, bunt przeciw ograniczeniom, brak zrozumienia i konsekwencje z tego wynikaj±ce. Jest to wiêc w pewnym stopniu próba rozgryzienia samego siebie, w³a¶nie poprzez ksi±¿kê i mo¿e byæ ona swoist± form± autoterapii.
¯ycie Weroniki jest nudne; osi±gnê³a ju¿ w zasadzie wszystko co chcia³a i w zwi±zku z tym, nie ma czemu dalej siê po¶wiêciæ. Jednak czego¶ jej ci±gle w ¿yciu brakowa³o i prawdopodobnie nie pojê³aby tego nigdy, gdyby nie wisz±ce nad g³ow± widmo zbli¿aj±cej siê ¶mierci. "Powinnam chyba byæ bardziej szalona. Ale tak to bywa z wiêkszo¶ci± ludzi, ¿e odkrywaj± to zbyt pó¼no". Ludzie boj± siê ¿yæ "pe³n± par±", boj± siê o swój wizerunek, reputacjê, dlatego czêsto nie pozwalaj± swojemu prawdziwemu obliczu wyjrzeæ na ¶wiat³o dzienne. Potrzeba akceptacji i bycia zrozumianym jest taka silna, ¿e wielu woli wyzbyæ siê marzeñ, ni¿ stan±æ na swoistym marginesie odmieñców. Taka w³a¶nie by³a Weronika. "Ale cz³owiek taki ju¿ jest (...) Zastêpuje strachem wiêkszo¶æ czê¶æ swoich emocji" - i to w³a¶nie by³o powodem wewnêtrznego cierpienia zarówno Weroniki, jak i poznanej w szpitalu Mari, opêtanej nerwic± lêkow±, syndromem paniki.
Ka¿dy bohater, ka¿da najmniejsza nawet rzecz ma u Coelho swoje znaczenie, wszystko jest wa¿ne, wspó³gra ze sob± i nic nie jest przypadkowe, a jedynie powód umiejscowienia akcji w S³owenii jest dla mnie ci±gle zagadk± i pewnie sam tylko autor wie i zna swoje powody. Aby ukazaæ nam afirmacjê ¿ycia, autor zapoznaje nas kolejno z nastêpnymi postaciami, ka¿da ma swoj± wyznaczon± rolê. Tak wiêc Weronika poznaje na swojej drodze Zedkê Mendel, nêkan± przez ci±g³e depresje, które leczone s± metodami pozostawiaj±cymi wiele do ¿yczenia (szok insulinowy, który powoduje u Zedki podró¿e cia³a astralnego), dalej Mari - pe³n± chêci po¶wiêcenia siê dla innych, b³yskotliw± pani± adwokat, oraz w koñcu m³odego schizofrenika Edwarda - syna znanego i bogatego ambasadora Jugos³awii, który skaza³ syna na przebywanie w Villete jedynie za to, ¿e ten okaza³ du¿o wiêksz± wra¿liwo¶æ duszy. Wszyscy ci ludzie uznani zostali przez ¶rodowisko za wariatów i tworz± swój w³asny, hermetyczny ¶wiat. Jednak Coelho ukazuje nam przewrotno¶æ okre¶lenia wariat, szaleniec. Zedka stwierdza: "wariatem jest ten, kto ¿yje w swoim w³asnym ¶wiecie, jak schizofrenicy, psychopaci czy maniacy. Albo inaczej: ten, kto jest inny ni¿ reszta ludzi", "Szaleñstwo to niemo¿no¶æ przekazania swoich uczuæ". Bardziej obrazowo przedstawione jest to na przyk³adzie opowie¶ci, w której z³y czarodziej zatruwa wodê w studniach miejskich substancj±, która powoduje, ¿e ten, kto siê jej napije, staje siê szalony. Tak wiêc wszyscy ludzie napili siê zatrutej wody i stali siê szalonymi. Jedynie rodzina króla nie pozosta³a pod wp³ywem wody, poniewa¿ czarodziejowi nie uda³o siê zatruæ studni królewskiej. Ludzie zaczêli zachowywaæ siê jak szaleñcy, wiêc w³adca wyda³ szereg dekretów, które mia³y na celu przywrócenie porz±dku, jednak lud uzna³ je za szalone i postanowi³ zmieniæ króla. Wtedy ten postanowi³ wspólnie z rodzin± napiæ siê wody, która sprawi³a szaleñstwo ludzi. Po jej wypiciu król sta³ siê znowu "normalny", bo by³ taki, jak inni, wiêc lud pozwoli³ mu rz±dziæ dalej, skoro zacz±³ znowu mówiæ do rzeczy. W³a¶nie ta krótka przypowiastka obrazuje wieloznaczno¶æ pojêcia "szaleñstwo". Wszystko zale¿y od otoczenia, to ono wywiera si³ê, wp³yw na nas, na ogólnie wyznaczane i uznawane regu³y.
Poprzez pokazanie wielu schorzeñ bohaterka ma szansê u¶wiadomienia sobie, tego co siê jej wymknê³o w ¿yciu i ma mo¿liwo¶æ odwrotu od ob³êdu, którym jest w³a¶nie trwanie w stagnacji, pewnym letargu naszego prawdziwego "ja". Albowiem prawdziwe "ja" jest tym, kim jeste¶, a nie tym, kogo z ciebie uczyniono - tak twierdzi w powie¶ci mistrz sufi.
Ksi±¿ka jest te¿ w pewnym stopniu zwróceniem siê w stronê kobiet i ¶wiadomego odczuwania swojej seksualno¶ci, kobieco¶ci. Bardzo zapad³ mi w pamiêæ monolog Mari, która stwierdza, ¿e mog³aby oskar¿yæ Boga (nie uto¿samia go z Bogiem jako takim, mo¿e byæ Allach, b±d¼ Jahwe) o to, ¿e w z³ym, nieoznakowanym miejscu posadzi³ Drzewo Z³a i Dobra i, ¿e to w³a¶nie przez to Ewa pad³a ofiar± wê¿a. Tak wiêc mog³oby to byæ jedynie "uchybienie administracyjne" b±d¼ "nak³onienie do przestêpstwa", jednak bez tego grzechu ¶wiat by³by nudny i wszystko sz³oby wedle tego samego rozk³adu. Jak wiêc wa¿na jest w naszym ¿yciu ró¿norodno¶æ, jak gro¼nym jest dla nas wrogiem nuda i rutyna. Ka¿dy powinien czasem dzia³aæ wbrew ogólnie przyjêtym zasadom, zgodnie z wol± serca, a nie rozumu, który trzyma w ryzach naszego niespokojnego ducha. Racjonalizm jest niezbêdny, jednak na wszystko jest odpowiedni czas i dawka.
¯ycie mo¿e byæ piêkne, trzeba pod±¿aæ zgodnie ze sob±, jednak nie trac±c przy tym do koñca poczucia zdrowego rozs±dku. Szaleñstwo polega na umiejêtno¶ci nie dania siê sklasyfikowania i szczelnego zamkniêcia w pewne ramy. Ksi±¿ka po mistrzowsku ukazuje nam w ³atwy do przyswojenia sposób w³a¶nie to, co cenne, ulotne. Coelho kolejny raz zas³u¿y³ na tytu³ nauczyciela, jakiego¶ Guru, a mo¿e po prostu przewodnika. Albowiem natura ludzka jest bardzo z³o¿ona i czasem mamy prawo b³±dziæ.
B±d¼my wiêc Weronik±, która po nieudanej próbie samobójczej zyskuje nowy sposób patrzenia na ¶wiat, zaczyna doceniaæ podstawowe, miotaj±ce nami na co dzieñ uczucia, którymi jak¿e czêsto pogardzamy. Ludzie w obliczu ¶mierci dopiero zaczynaj± zdawaæ sobie sprawê z cudu ¿ycia i tego, ¿e trzeba z niego umiejêtnie korzystaæ. Tak jak to robi³a nasza bohaterka, podawana testom przez chciwego s³awy doktora Igora, który oszuka³ j±, trzymaj±c w prze¶wiadczeniu o rych³ej ¶mierci, po to, aby odkryæ sposób leczenia ob³êdu i powodu jego powstawania. To w Weronice wywo³a³o chêæ walki o ¿ycie i mimo, ¿e nie wiedzia³a do koñca o ca³ym spisku, postanowi³a prze¿yæ swoje rzekomo ostatnie minuty w szczê¶ciu, u boku Edwarda, poza murami "posêpnego azylu psychiatrycznego". Jednak nastêpnego dnia obudzi³a siê znowu...
Jak pokaza³ nam po raz kolejny Coelho ¿ycie jest cudem, niesamowitym prze¿yciem, które nale¿y ceniæ i szanowaæ. Mam nadzieje, ¿e po tej wspania³ej lekturze wielu ludzi otrz±¶nie siê z odrêtwienia i zacznie powoli wprowadzaæ zmiany w swoim ¿yciu. Ja sama zdoby³am swoist± pewno¶æ, chêæ wcielenia odrobiny szaleñstwa w moj± nudn± egzystencjê. Od tej pory ju¿ na pewno nie zagubiê swojego prawdziwego "ja". "Bo wszyscy w taki czy inny sposób jeste¶my szaleni", dlatego korzystajmy z tego, ile mo¿emy i prze¿yjmy dany nam czas tak, aby potem niczego nie ¿a³owaæ...
|