Napromieniowani
 
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.

Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji
 
Strony: [1]   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Dlaczego jest ¼le?  (Przeczytany 3253 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
62norbi
Prezes
Administrator
zakochany w forum
*****

ile piszemy 0
Offline Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 407


Prezes


« Odpowiedz #2 : Marzec 20, 2011, 22:46:49 »

dlaczego ten tekst jest przeniesiony do opowiadañ i co on ma z nimi wspólnego? Albo z poezj±?
Szanowny Panie Marku
Mieli¶my spore zamieszanie na forum i w elicie zarz±dzaj±cej forum... Ka¿dy chcia³ rz±dzic, po swojemu.. I to s± tego skutki, przepraszamy pana za zmianê po³o¿enia tego tekstu... Poniewa¿ by³em chwilowo pozbawiony mo¿liwo¶ci kierowania tym forum....
Zapraszam pana na piszanie tak¿e na nowych naszych ³amach, na www.unorbiego.pl/forum oraz na stronê www.unorbiego.pl  a jutro, czyli 21.03.2011 roku o godzinie 20:00 na nasz czat http://s1.polchat.pl/chat.php?_room=Napromieniowani  tematem czata bêdzie... Twórczo¶æ  Czes³awa Mi³osza...
Serdecznie zapraszamy
Z powa¿aniem
62norbi


Zapisane

Nie ogl±daj siê na rz±d, bo wyrêczaj±c go, mo¿esz zrobiæ du¿o dobrego, za¶ on nie wyrêczy ciê w niczym.
Antybudynek (kliknij tu...)
http://duetkolezenski.pl.tl/
http://duetkolezenski.phorum.pl/
Marek Jastrz±b (Owsianko)
oj ma³o nam piszesz:)
*

ile piszemy 0
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 13


« Odpowiedz #1 : Marzec 19, 2011, 14:01:31 »

dlaczego ten tekst jest przeniesiony do opowiadañ i co on ma z nimi wspólnego? Albo z poezj±?
Zapisane
Marek Jastrz±b (Owsianko)
oj ma³o nam piszesz:)
*

ile piszemy 0
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 13


« : Marzec 18, 2011, 12:15:27 »

Kiedy zastanawiam siê nad tym, przypomina mi siê  opowiadanie Malcolma Lowryego – "Lapis", autora g³o¶nej powie¶ci  "Pod wulkanem".

Akcja rozgrywa siê w szpitalu. Jeden  z wspó³pacjentów g³ównego bohatera zwierza mu siê, ¿e nad histori± jego choroby, nad ustaleniem diagnozy i dalszym leczeniem osobi¶cie czuwa jeden z najlepszych tutejszych medyków. My¶l, ¿e jest pod opiek±, ¿e kto¶ zajmuje siê jego spraw±, pozwala³a mu przetrwaæ pobyt w tym miejscu, pozwala mu ¿yæ nadziej± na wyzdrowienie. Lecz gdy nareszcie, po paru tygodniach bezskutecznego oczekiwania na lekarza, dostrzeg³ go na korytarzu, podszed³ do niego i stara³ siê dowiedzieæ, jak tam z jego  problemem, zdziwiony lekarz zapyta³ go, kim jest i na co siê skar¿y, bo go nie pamiêta.

I druga przypowie¶æ, tym razem z kolekcji moich niepowodzeñ: w trakcie wêdrówek po urzêdach zdarza³o mi siê spotykaæ z tak zwanymi decydentami. Kiedy po raz pierwszy mia³em rozmowê z oficjelem, z rado¶ci, ¿e mogê mu przedstawiæ sprawê, z któr± do niego przyszed³em, nie wiedzia³em, gdzie mam siê podziaæ. By³em otumaniony ze szczê¶cia, ¿e przy nim siedzê, ¿e docieraj± do mnie jego wznios³e sentencje, ¿e w koñcu doczeka³em siê wizyty u cz³owieka obdarzonego inteligencj±.

W trakcie rozmowy ka¿dy z tych notabli wykazywa³ zrozumienie dla prezentowanych przeze mnie zagadnieñ, uznawa³ trafno¶æ i zasadno¶æ moich argumentów, wspólnie ze mn± zastanawia³ siê, jak nale¿a³oby je  rozwi±zaæ, obiecywa³ pomoc, jednym s³owem wychodzi³em z ich gabinetów podniesiony na duchu, usatysfakcjonowany tym, ¿e w koñcu znalaz³em kogo¶ zdolnego do odczuwania cudzego losu. Lecz gdy po tygodniu nie nastêpowa³y ¿adne tej rozmowy reperkusje, szed³em do nich jeszcze raz. Witali mnie jak dobrego znajomego, ju¿ od progu zapraszali do wnêtrza swoich pokoi, u¶miechali siê nawet, tyle ¿e ju¿ na pocz±tku rozmowy kazali mi przypomnieæ, co mnie gnêbi.

Wchodzi³em do ich biur, siada³em w fotelu i zaczyna³em od nowa. Mówi³em, przytacza³em, powo³ywa³em siê na przepisy, paragrafy i ustawy.

W lot chwytali, w czym rzecz. Jak poprzednio, ubolewali nad absurdami dotykaj±cymi niepe³nosprawnych, ofiarowywali siê z pomoc±, obiecywali, ¿e pogadaj± z innymi dyrektorami wydzia³ów, a to z Architektem Miasta, a to z Lekarzem  Wojewódzkim. I znowu wychodzi³em od nich z optymizmem, z wiar±  i ufno¶ci±. Ale moja otucha, optymizm oraz pozosta³e niedorzeczno¶ci, leg³y w gruzach, gdy odwiedza³em ich po raz trzeci i gdy po raz trzeci musia³em przypominaæ, z czym przychodzê.

Tego rodzaju eskapad mia³em w swoim ¿yciu od pioruna i trochê, wszystkie razem wszelako nauczy³y mnie ostro¿no¶ci, rezerwy, sceptycyzmu.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Strona wygenerowana w 0.022 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

kociaprzystan shd wilcze-zycie ostrovirsk svcraft